ROK 1984

Moja babcia ma wylew i trafia do IPIN. tam też umiera.

Byłem w Tarczynie, bajerowałem panienkę i będąc z nią sam na sam usłyszałem głos ( nie tej dziewczyny, to nie ona mówiła ) - Irek nie, Irek nie - zignorowałem go .

To wyglądało tak jakby matka boska przestrzegała mnie przed grzechem.

Wiele, wile lat później, gdy zjawisko „telepatii” stało się powszechnym, gdy zostałem zsynchronizowany z ludźmi śmiącymi się nazywać lekarzami ( psychiatrzy ), dokładniej w roku 2004 jedna z pań ujawniła się i przyznała do tego, „telepatycznego” kontaktu  z roku 1984 r.

Okazało się, iż po prostu spodobałem się dziewczynie. a miałem wtedy 28 lat.